~sezamowy* krem z kaszy jaglanej z miodem gryczanym~
*z mąką sezamową
Jak zwykle coś porozlewałam... :P
Wegański Tydzień się zakończył. Od poprzedniej soboty do wczoraj jadłam wegańsko, tak - udało mi się! Miałam może jedną czy dwie chwile zwątpienia, ale poza tym czułam się świetnie i nawet nie brakowało mi twarogu czy lodów (wszystko inne z nabiału może dla mnie nie istnieć :)). Nawet nie zauważyłam, że tydzień już minął, szczerze to mogłabym spróbować i kolejny tydzień, ale jak na pierwszy raz z weganizmem tydzień jest OK. Na pewno spróbuję jeszcze nie raz zrobić sobie taki wegański okres. Nie zauważyłam żadnych pozytywnych zmian (tydzień to chyba zbyt krótko, aby o nich mówić), negatywnych tym bardziej. Jestem bardzo zadowolona, że spróbowałam :) I na prawdę poważnie myślę o weganizmie, ale to w dalekiej przyszłości, potrzebuję jednak czasu :)
Wczoraj brałam też udział w Masterclass Zumba, zajęcia trwały niby tylko 40 minut dłużej niż zwykle, ale byłam taaaaaaka zmęczona, że ciężko mi było wejść na czwarte piętro :D A moje nogi dzisiaj bolą niemiłosiernie...Chyba muszę się trochę porozciągać :)
PRZEPIS /1 porcja/
~65g kaszy jaglanej
~1 1/2 szklanki mleka/wody/pół na pół
~cukier/stevia do posłodzenia
~spora szczpyta soli
~30g mąki sezamowej (można użyć zmielonego sezamu jeśli nie macie mąki)
~łyżka miodu gryczanego do podania
Kaszę ugotować na mleku/wodzie/pół na pół. Dodać sól i posłodzić. (Ja zostawiłam ją po ugotowaniu na noc w rondelku). Ostudzić i zmiksować na gładką masę. Dodać mąkę sezamową, przełożyć do miseczki/pucharka lub innego naczynia i polać miodem. Smacznego! :)
zazdroszczę Zumby *.* no i oczywiście śniadania <3 :)
OdpowiedzUsuńJak boli to dobrze! Tak ma byc!:) ja wegansko jem baaardzo czesto, ale na dluzsza mete bym sie bala, bo za bardzo kocham jajka:/
OdpowiedzUsuńKrem sezamowy *-* koniecznie muszę spróbować! Prezentuje się świetnie ;)
OdpowiedzUsuńA GDZIE PRZEPIS?
OdpowiedzUsuńSpokojnie! Dodam wieczorem :)
Usuńno tak, bo na zakwasy itp. najlepsze są ćwiczenia :)
OdpowiedzUsuńtwoje śniadanie wygląda obłędnie! rozpływam się na jego widok :D
A mnie jednak urzekł ten rozlewający się miodzik :)
OdpowiedzUsuńJA ni epotrafię sobie wyobrazić tygodnia bez nabiału. Tzn. dać radę pewnie bym dała, ale było by bardzo ciężko ;p
OdpowiedzUsuńjak doskonale wygląda! i nie przeszkadza mi, że ten miód się wylał, wygląda niezwykle urokliwie, a poza tym uwielbiam gryczany. musiał fantastycznie pasować do tego kremu. podasz przepis?
OdpowiedzUsuńmi też ostatnio zdarza się coraz częściej wegańsko jeść i czuję się po takim jedzeniu bardzo dobrze, może nawet lepiej niż po niewegańskim ;) ale bez lodów nie przeżyję, więc nawet nie próbuję przejść na stałe haha :D
OdpowiedzUsuńoh, wstałam dziś późno i tak właśnie myślałam- zjadłabym jaglaną i sezam... ale nic nie przyszło mi do głowy w związku z nimi. nic, tylko zrobić ten krem!
OdpowiedzUsuńhm, nie chcę krytykować czy zniechęcać, ale podobno człowiek potrzebuje białka pochodzenia zwierzęcego (niech to nawet będzie ser czy mleko, ale jest ono niezbędne). i tak jak mówię- to nie żaden przytyk tylko.. no, może prośba o przemyślenie decyzji, bo jednak to dość istotna sprawa :)
wygląda bosko :)
OdpowiedzUsuńmuszę spróbować tych smaków :D
OdpowiedzUsuńGratuluję wytrwania aż tygodnia! Ja osobiście uważam, że weganizm to duże ograniczenie, a żywienie się w ten sposób jest dość pracochłonne. Sama przez pewien okres byłam pescowegetarianką i no cóż. Moje wyniki badań krwi były katastrofalne, a według dietetyka jadłam zdrowo. :/
OdpowiedzUsuńPysznie wygląda ten krem! <3
o rajciu!!!! jakie OBŁĘDNE *-*
OdpowiedzUsuńTakie kuszenie powinno być karane ;D
Bajka! Cudownie się rozlało :)
OdpowiedzUsuńWygląda jakby się specjalnie wylało, tak pięknie to wygląda!
OdpowiedzUsuńoj trafilas w moje smaki *.*
OdpowiedzUsuń