~canihua na mleku owsianym z duszonym cynamonowym jabłkiem i orzechami włoskimi~
Gdy na stronie fresano.pl zobaczyłam canihuę, ta nazwa od razu mnie przyciągnęła. Dzięki współpracy mam okazję spróbować tego ziarna i opisać Wam moje wrażenia. Ale najpierw co nieco o samym produkcie.
Ziarno canihua może być stosowane jako zamiennik kaszy
lub ryżu, zagęszczacz do zup lub dodawać do sałatek. Zmielone ziarna mogą
służyć do wypieku chleba, jako panierka, a także jako dodatek do
ciast, mleka, jogurtu.
Canihua, podobnie jak komosa ryżowa, odznacza
się niezwykle wysoką zawartością białka bezglutenowego. W 100 g produktu
znajduje się go ponad 15%. Ponadto, obydwie rośliny obfitują w błonnik,
przeciwutleniacze, kwas foliowy, wapń,
fosfor, cynk i witaminy z
grupy B, ale w jednym canihua prześciga swoją kuzynkę - ma zdecydowanie więcej żelaza (zaspokaja aż 60% dziennego
zapotrzebowania). Na uwagę zasługuje też fakt, że canihua pozbawiona jest związków saponinowych,
dlatego nie wymaga dokładnego płukania przez spożyciem, niezbędnego w przypadku
komosy.
Po ugotowaniu wygląda bardzo podobnie jak quinoa (komosa) i tak też smakuje. Ma lekko orzechowy posmak i przyjemnie chrupie między zębami :) Dzisiaj jadłam ją w wersji śniadaniowej na słodko, ale myślę, że równie dobrze sprawdzi się na wytrawnie i muszę jak najszybciej wypróbować tę wersję :)
PRZEPIS /1 porcja/
~60g ziaren canihua
~szklanka mleka roślinnego (u mnie owsiane)
~łyżeczka ksylitolu (opcjonalnie)
~szczypta soli
ulubione dodatki (u mnie jabłko duszone z cynamonem i orzechy włoskie)
W garnku zagotowujemy mleko po czym wsypujemy kaszę i gotujemy ok. 20-25 minut (aż ziarno wchłonie cały płyn) co jakiś czas mieszając. Dodajemy ksylitol (lub cukier) i sól. Przekładamy całość do miseczki i podajemy z dowolnymi dodatkami (na słodko).
Tak mi się wydaje, ze jeszcze kilka śniadań z blogach z tym cudem zobaczę i się skuszę ;] Walory odżywcze imponujące :)
OdpowiedzUsuńzapisuję nowe, trudne słowo: canihua:) zachęciłaś!
OdpowiedzUsuńnigdy o tym nie słyszałam, ale brzmi i wygląda bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuńcóż to na nowinki, muszę to spróbować!
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę coś takiego :O Ale teraz będę wypatrywać tego w sklepach :D
OdpowiedzUsuńwow, ciekawi mnie to ziarno! jestem pewna, że w takim zestawieniu smaków jak u ciebie smakowało wyjątkowo :)
OdpowiedzUsuńBlogi śniadaniowe mają jeden duży plus - wciąż poznaję jakieś nowe składniki o których nigdy przedtem nie słyszałam :D
OdpowiedzUsuńMuszę jej spróbować, brzmi pysznie! :)
OdpowiedzUsuńwłasnie też widziałam ją na ich stronie i od razu przykuła moją uwagę :)
OdpowiedzUsuńciekawa propozycja na śniadanie :)
OdpowiedzUsuńmatko, nie miałam pojęcia, że coś takiego w ogóle istnieje... super, że masz możliwość odkrywania nowych smaków :)
OdpowiedzUsuńTakiego cuda to ja jeszcze nie widzialam, ale skoro smakuje podobnie do komosy, to trzeba kupic ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o tym cudzie! Ty podałaś go wyśmienicie :)
OdpowiedzUsuńCiekawe :D nigdy o czymś takim nie słyszałam :D
OdpowiedzUsuńświetna sprawa, że możesz próbować takie pyszności :)
OdpowiedzUsuńmoże i ja kiedyś to spróbuję ;)
Dla mnie zupełna nowość, mam nadzieję, że wkrótce jej posmakuję. :)
OdpowiedzUsuńNie spotkałam się dotychczas z tym produktem. Podałaś go w bardzo apetycznej wersji :)
OdpowiedzUsuńTa nazwa jest bardzo zabawna! :)
OdpowiedzUsuńTeż miałam na nią chrapkę :D ale nie dotarła do mnie ;p Cóż będę musiała na nią poczekać a widzę, że warto :D
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę coś takiego jak te ziarnka. Bardzo mnie zaintrygowały :D
OdpowiedzUsuńciekawi mnie smak :> na pewno jest pyszne!
OdpowiedzUsuńO takich ziarnach, to jeszcze nie słyszałam :o bardzo zachęcająco to się prezentuje
OdpowiedzUsuńpierwszy raz to widzę ;) ale wygląda zachęcająco, więc może się skuszę ;)
OdpowiedzUsuń