~kaszka kukurydziana na ubitym białku z malinami (większość w środku), proszkiem maca i miodelką (kremem czekoladowym)~
Badania krwi będę musiała powtórzyć w przyszłym tygodniu :( Znowu kłucie...ale tym razem nie będą mi pobierać aż tyle krwi, to jedyny plus. Mam za dużo żelaza (i to zdziwienie lekarki gdy dowiedziała się, że jestem wegetarianką,..) i magnezu, a mało leukocytów czyli białych krwinek, które są ważne... Pocieszam się, że wyniki mogły wyjść takie jakie są bo byłam odwodniona i miałam zagęszczoną krew, ponieważ przez 3 godziny które od rana spędziłam w przychodni nie piłam wody. No nic, poczekam aż ręka całkowicie przestanie boleć, zagoi się miejsce po poprzednim wkłuciu i idziemy znów... :( Tym razem wypiję trochę przed badaniem.
coś w tym jest, moja krew jest bardzo gęsta, gdy ją pobieram. na razie jednak badania krwi nie planuje ;)
OdpowiedzUsuńostatnie maliny? no właśnie, mi też został tylko malutki woreczek, ale dużooo truskawek i to mnie cieszy :)
Pycha ;)
OdpowiedzUsuńja jeszcze mam sporo zapasów malinek :D
OdpowiedzUsuńale miodelka mi się już skończyła :<
Nienawidzę igieł, więc życzę powodzenia :)
OdpowiedzUsuńU mnie się już prawie borówki skończyły, łączę się w bólu... ;)
a propos mojego zdjęcia: to akurat sukienka jest. ;)
OdpowiedzUsuńale mi zrobiłaś apetyt na maliny!
trzymam kciuki żeby tym razem obeszło się bez siniaków i nieprzyjemnych historii.
OdpowiedzUsuńa śniadanie kusi :)
te maliny ! tez czekam z niecierpliwością na lato, bo zostały tylko truskawki ! :P
OdpowiedzUsuńA miałam nadzieję, że teraz sobie odpoczniesz od tego ;/ Często mam tak, że pierwszy pobór ma zupełnie inne wyniki, jak ten następny, także możliwe, że tak będzie ;)
OdpowiedzUsuńJa malin nie jadłam od zeszłego lata i jak tak patrzę na twoją kaszkę to mi się strasznie marzą...
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żeby badania poszły dobrze xx
poranny-talerz.blogspot.com
Godnie wykorzystane ostatnie maliny, ale ja tam się cieszę, że mam jeszcze kilka woreczków ;]
OdpowiedzUsuńNa Twoim miejscu wypiłabym rano przynajmniej te 2 szklanki wody, mocno skondensowana krew też mogła trochę wyniki zakłamać.
Mi została ostatnia garstka malin :( Ale do lata czas zleci szybciej niż nam się wydaje! :)
OdpowiedzUsuńPrzypomniałs mi o malinach:)
OdpowiedzUsuńJej, biedna!
OdpowiedzUsuńMuszę się wybrać na badanie krwi ;D
OdpowiedzUsuńPyszne śniadanko, z malinkami! <3
jaka puszysta!
OdpowiedzUsuńTeż czekam na świeże maliny, prosto z babcinego krzaka! :)
OdpowiedzUsuńA co do badań to mam nadzieję, że po powtórnym ich zrobieniu się wszystko wyjaśni. No i obejdzie się bez takich przygód, jak poprzednio :) Ja jestem jakimś ewenementem, bo nawet lubię jak mnie kują - gorzej jak jest problem ze znalezieniem żyły i jedna lekarka do pomocy musi wołać drugą :D
Jakie pyszne *.* Trzymam kciuki żeby wszystko było dobrze i okazało się, że to tylko przez brak wody :*
OdpowiedzUsuńMmm kasza manna! Ja dziś wybrałam owsiankę i borówki :) oby wszystko z badaniami się wyjaśniło.
OdpowiedzUsuńŚwietna kasza :)
OdpowiedzUsuń