~kokosowo-razowe "funfetti pancakes"~
Nie wiem, czy spotkaliście się kiedyś z owym "funfetti"? Są to wypieki, do których dodaje się kolorową posypkę cukrową. Ja dodałam ją do pancakes. Samej w sobie nie lubię (nienawidzę wręcz!), ale w plackach sprawdziła się doskonale i nie musiałam jej wyrzucić, co najważniejsze :D Bo niewiele dni jej zostało... :D Na zdjęciach do końca nie widać kolorowych placków :(
PRZEPIS /1 porcja/
~70g mąki (u mnie pszenna razowa i kokosowa)
~80g jogurtu greckiego
~1/4 szklanki kolorowej posypki cukrowej (moja była w kształcie patyczków)
~jajko
~1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
Wymieszać wszystkie składniki poza posypką. Dodać posypkę i jeszcze raz, delikatnie wymieszać. Od razu smażyć placki. Smacznego!
ja też nie lubię tej kolorowej posypki, ale podoba mi się pomysł z dodaniem jej do placuszków :) poza tym są kokosowe - nawet nie trzeba próbować, by wiedzieć że są pyszne!
OdpowiedzUsuńmiłego dnia :*
nie pomyślałabym nigdy że można zrobic placki z kolorową posypką :p serio był odczuwalny smak tej posypki?
OdpowiedzUsuńOjeeejku, w dzieciństwie wprost uwielbiałam tę kolorową posypkę! Nie oczywiście solo, ale każde pieczenie ciasteczek i ciast kończyło się moim ozdabianiem ich z pomocą lukru i właśnie tej posypki. Mam z nią bardzo miłe wspomnienia :D
OdpowiedzUsuńTeraz na pewno będę pamiętać o pomyśle wykorzystania jej do placków, bo Twoje wyglądają zachęcająco. :) Grubaski!
kolorowa posypka w placuszkach, suuuper! :D
OdpowiedzUsuńFunfetti? Nie słyszałam o tym. Ale to dobrze się składa, bo akurat posypka cukrowa mi zalega w szafce! :D
OdpowiedzUsuńpierwsze słyszę :D ale brzmi ciekawie :D
OdpowiedzUsuńOch, pewnie na żywo ta posypka ślicznie zabarwiła placki. Radosne śniadanie ;)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam Sernik z funfetti, jest taki uroczo kolorowy :) a placki również znakomicie się prezentują!
OdpowiedzUsuńOna tak chrupie jak się ja je... :)) Bardzo ją lubiłam kiedyś, sto lat nie jadłam. Podoba mi się Twoje śniadanie, funfetii^^:)
OdpowiedzUsuńCiekawe! też nie tknęłabym tej posypki samej w sobie... ale czasami, jak ma się bardzo bardzo zły humor, to włoskie lody z automatu zanurzone w tej posypce są niesamowitą pociechą - takie trochę wspomnienie dzieciństwa :) no i cieszę się wtedy jak dzieciak jak mam takie lody
OdpowiedzUsuńNie słyszałam, ale dzięki Tobie już wiem :D Placuszki są wspaniałe
OdpowiedzUsuńDodałam kiedys tej posypki do ciasta ale tez nie bylo widac ;/ Amerykanie maja chyba jakies lepsze posypki bo u nich są widoczne :)
OdpowiedzUsuńW kazdym razie...wieża placków jest imponująca <3
A ja lubię te wszelkie "tortowe" posypki czy dekoracje :D A placki z taką posypką to biorę ! :)
OdpowiedzUsuńŁadne puchacze Ci wyszły :D
nigdzie nie mogę dostać tej mąki kokosowej nad czym bardzo ubolewam, gdy patrze na Twoje potrawy z nią.
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł, też nie przepadam za tę posypką..no chyba, że na pierniczkach ;)
OdpowiedzUsuńJakie urocze pulchne grubaski ! :)
OdpowiedzUsuńale genialny pomysł!! :D cudowne!
OdpowiedzUsuńgenialne :D ja tam lubie te posypki, w dzieciństwie dodawałam je do wszytskiego! a absolutnym hitem była bita śmietana z torebki właśnie z ta posypką :D nie mogłam jeść lodów więc sobie dogadzałam inaczej ;)
OdpowiedzUsuńBardzo apetyczna, takie zbite! :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńJa taką posypkę jadłam z bitą śmietaną i galaretką - smak dzieciństwa! :D A w placuszkach - fajny pomysł :)
OdpowiedzUsuńSamej też nie lubię :p dodaję ją często to ciasteczek i ciast, bo wtedy wyglądają bardziej cukierkowo i aż cieszą oczy :)
OdpowiedzUsuńojej, takie pomysły idealne na dzień dziecka! :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie były dobre... Zrobiłąm i się zawiodłam :( W ogóle nie było czuć posypki, ani nawet widać po usmażeniu, tylko masa była kolorowa przed smażeniem. Eh, niestety zmarnowana posypka. Szkoda, bo ładnie wyglądają...
OdpowiedzUsuń