~amarantus na mleku kokosowym gotowany z puree dyniowym, podany z jogurtem naturalnym i wiórkami kokosowymi~
Moje drugie podejście do ziaren amarantusa. Pierwsze było niezbyt smaczne. Za to dzisiejsze...Obłęd! Amarantus ma swój specyficzny smak, to prawda. Można go lubić, można nie lubić. Ale jeśli macie w domu ziarna amarantusa na prawdę zachęcam do przetestowania tego przepisu! :)
PRZEPIS /1 porcja/
~60g amarantusa + woda
~3/4 szklanki mleka kokosowego
~cukier/stevia do posłodzenia do smaku
~szczypta soli
~2-3 łyżki puree z dyni (użyłam mrożonego :) ok. 45g)
~3 łyżki jogurtu naturalnego
~2 łyżki wiórków kokosowych
Amarantus zalać wodą i zostawić pod przykryciem na noc. Rano w garnuszku zagotować mleko kokosowe, dodać sól i cukier/stevię, a następnie odsączony amarantus i gotować do momentu wchłonięcia całego mleka przez ziarna. Pod koniec gotowania dodać puree z dyni. Wiórki kokosowe podprażyć. Przełożyć zawartość garnuszka do miseczki, polać jogurtem naturalnym i posypać podprażonymi wiórkami kokosowymi. Smacznego! :)
Dodaję do akcji:
Mleczko kokosowe... uwielbiam je! Myślę, że jeśli ktoś lubi delikatny smak kokosa, to przekona się do amarantusa korzystając z tego przepisu:)
OdpowiedzUsuńJa już kocham amarantus! Ale chętnie pokocham go jeszcze bardziej! :D
OdpowiedzUsuńpodoba mi się jego struktura! moje szafki w szwach pękają, a wciąż tyle wszystkich zbóż, kasz, ziaren do wypróbowania...
OdpowiedzUsuńDynia i kokos, lubię bardzo. A amarantus jeszcze przede mną ;)
OdpowiedzUsuńSkoro mam go pokochać, to faktycznie muszę spróbować w takiej wersji. Pierwsze podejście, na wytrawnie, z nóg mnie nie ścięło. Może w tej wersji będzie lepiej? ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam nasiona amarantusa! Ale jadałam za każdym razem jako dodatek, nie podstawa śniadania :) Tak przyjemnie chrupie pod zębami.. i lubię jego zapach :D
OdpowiedzUsuńPatrząc na to zdjęcia już go kocham :)
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować amarantusa w twojej wersji! :)
OdpowiedzUsuńW takim razie muszę go zakupić ;)
OdpowiedzUsuńamarantus na mleczku kokosowym - pycha
OdpowiedzUsuńDobrze się składa , bo mam w domu i jedno i drugie, więc będę działać :D
może w tej wersji by mi posmakował, ale moje dotychczasowe próby były całkiem nieudane..:/
OdpowiedzUsuńWłaśnie od kilku dni robię podchody do amarantusa! Twój przepis trafia w sedno, muszę go wypróbować :)))
OdpowiedzUsuńkonsystencja zdecydowanie trafia w moje upodobania
OdpowiedzUsuńps. zdjęcia na drugim blogu cudne!
pokocham? w takim razie się o tym przekonam :) wygląda bardzo apetycznie, i jeszcze cieplutkie <3
OdpowiedzUsuńMusze sie zaopatrzyc w amarantusa :) !
OdpowiedzUsuńmam amarantus i nawet lubię!
OdpowiedzUsuńtylko brak takowego mleka i dyni :P
Ja wolę nie próbować znów tej kaszy. Raz mi wystarczył. Jest dobra na budyniu z ubitym białkiem :)
OdpowiedzUsuńja najabrdziej lubię popping i płatki, ale ziarna też są super. w Twojej wersji na pewno przepyszne ;)
OdpowiedzUsuńa amarantus ekspandowany to co innego, prawda?
OdpowiedzUsuń