~serowe, kakaowe placki wg. Sophie Dahl z malinami (w środku) i sosem waniliowo-malinowym~
Po pierwsze - bardzo się cieszę, że na blogu pojawiło się już 400 śniadań!
Po drugie - przepis. Jedne z najlepszych placków jakie jadłam. Nie wiem, czy jeszcze mogę nazywać je plackami według Sophie, bo przewróciłam jej przepis do góry nogami, jednak jego szkic pozostał ten sam ;)
PRZEPIS /1 porcja/
inspiracja - S. Dahl, "Na każdą porę roku"
~110g zwartego, gęstego mielonego twarogu (org. ricotta, nie miałam)
~60ml mleka
~jajko
~50g mąki pszennej razowej
~10g kakao
~1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
~70g malin
~subst. słodząca do smaku (opcjonalnie)
W misce wymieszać ser, mleko i żółtko. Przesiać do niej mąkę z kakao i proszkiem do pieczenia oraz (opcjonalnie) posłodzić. Wymieszać. Dodać maliny i ponownie wymieszać. W osobnej misce ubić białko ze szczyptą soli i zanim na dobre zesztywnieje (przegapiłam ten moment i dodałam sztywną pianę... :c) dodać je do pierwszej miski i delikatnie połączyć z masą. Rozgrzać patelnie i smażyć placki, wykładając 2 łyżki ciasta na jeden placek. Przewracać w momencie gdy na powierzchni placka pojawią się pęcherzyki powietrza, a jego brzegi będą lekko ścięte. Podawać z sosem malinowym (przepis poniżej). Smacznego!
~100g malin
~czubata łyżeczka waniliowego proszku budyniowego + 2 łyżki wody do rozmieszania
~łyżeczka cukru z prawdziwą wanilią
W garnuszku umieścić maliny i gotować je na małym ogniu do momentu aż puszczą sok i rozpadną się. Proszek budyniowy rozmieszać z wodą i cukrem, dodać do malin i ciągle mieszając gotować jeszcze kilka sekund, aż sos zgęstnieje.
Wczoraj został również nominowana przez Pam. do napisania 20 faktów o sobie. Akurat zgrało się to z 400 śniadaniem.
Mimo, że z pewnością coś już o mnie wiecie, bo przecież i nie dawno były pierwsze urodziny bloga, spróbuję coś naskrobać...
1. Moim 'jedzeniowym uzależnieniem' są lody <3
2. Po wakacjach (notabene one jeszcze trwają!) idę do technikum. Wybrałam klasę o profilu 'technik żywienia i usług gastronomicznych'.
3. Prawie nigdy nie nakładam makijażu. Najczęściej używam jedynie tuszu do rzęs.
4. W dzieciństwie miałam chyba wszystkie możliwe alergie. Do dziś zostało mi uczulenie na kurz, roztocza i pyłki drzew. Najgorsze było uczulenie na gluten, ponieważ byłam jeszcze maluchem, w sklepach nie było takiego wyboru żywności bezglutenowej jak dziś i rodzice musieli zamawiać ją przez internet. Byłam też uczulona na nabiał i przez to do dziś nie lubię zbyt wielu rzeczy z tej kategorii. Toleruję jednie jogurty, mleko z płatkami lub mleko w owsiance i twarożek jedynie na słodko. Inne sery, śmietana, masło itp. to po prostu nie dla mnie, nie umiem się przekonać.
5. W mojej szkolnej karierze dwa razy (na własne życzenie) zmieniałam klasę. Pierwszy raz w 5kl. podstawówki, a drugi raz w 2kl. gimnazjum.
6. Uwielbiam wszystkie zwierzęta i gdy tylko widzę/słyszę/dowiaduje się, że są maltretowane od razu chciałabym im wszystkim pomóc, a złych właścicieli spalić żywcem... (dooobra, może nie tak brutalnie od razu :>)
7. Jeśli już o zwierzętach mowa. Mam kota i świnkę morską i nie wyobrażam sobie życia bez chociaż jedno z nich. Dżekiego i Michelle możecie zobaczyć TUTAJ.
8. Przez ok. 1,5 roku byłam wolontariuszką w schronisku, wyprowadzałam na spacer psy, opiekowałam się kotami oraz brałam udział w akcjach adopcyjnych czy zbiórkach pożywienia / funduszy.
9. Boję się chodzić do fryzjera. Od kiedy zamiast końcówek fryzjerka ścięła mi 10cm włosów nie zawitałam w żadnym salonie. (było to dość dawno :D)10. Jestem nieufna w stosunku do ludzi.
11. Jestem też zamknięta w sobie, trudno mi zacząć tak po prostu rozmawiać z pierwszą lepszą lepszą osobą o sobie i moich przeżyciach.
12. Od ponad roku uczęszczam na terapię i bardzo lubię moją terapeutkę. Walczę z zaburzeniami odżywiania.
13. Nie mam rodzeństwa, chociaż bardzo bym chciała.
14. Prawie wcale nie oglądam telewizji.
15. Uwielbiam czytać książki.
16. Mój ulubiony zespół to Bring Me the Horizon, którego słucham bodajże od listopada '11r.
17. Uwielbiam ZUMBĘ <3
18. Moja największa kulinarna pasja to wypieki.
19. Mam bzika na puncie miseczek, innych naczynek i ogólnie akcesoriów kulinarnych i gdy tylko w jakimś sklepie znajdę taki dział trudno mnie potem stamtąd wyciągnąć :D
20. Uwielbiam język angielski. Chciałabym opanować go w bardzo dobrym stopniu, chociaż na razie jest na poziomie podstawowym. Aleee, nie od razu Kraków zbudowano, prawda? Liczą się chęci, a ja dzielnie siedzę nad książkami sama lub z Pauliną (córką koleżanki mamy, która studiuje anglistykę).
Uhhh, jest 20 faktów. Mniej i bardziej głupich. Nie wiedziałam o czym pisać o.o
Nominuję:
-Darię,
-Karolinę,
-Maria'n,
-Kingę,
-Karolinę.
ZAPOMNIAŁABYM! ZAPRASZAM TEŻ DO ZAKŁADKI ULUBIONE ŚNIADANIA (KLIK / ZNAJDUJE SIĘ POD NAGŁÓWKIEM TAM GDZIE WSZYSTKIE INNE ZAKŁADKI). Strasznie ciężko było mi wybrać z pośród 400 śniadań te kilka...Musiałam być bardzo krytyczna :>
Placuszki pierwsza klasa, idealne na taką okazję! :-) Gratuluję takiej ilości śniadań i życzę (i czekam!) kolejnych :-)
OdpowiedzUsuńCo do faktów o Tobie: też jestem uzależniona od lodów! :D ii też jestem jedynaczką chociaż chciałabym mieć rodzeństwo, najlepiej starsze ;-)
looody? A jakież to?;)
OdpowiedzUsuńEj, genialny kierunek! Sama jak miałabym wybierać teraz szkołę średnią nie wiem czy bym go nie wybrała :)
Ale placuchy, a ten soooos!
Gratuluję jubileuszu! Oby tak dalej...:)
OdpowiedzUsuńWidzę, że mamy wiele wspólnego. Mnie też kiedyś skrzywdził fryzjzer, haha :D
PRZEPYSZNIE uczciłaś jubileusz. Wow, to już 400 śniadań. To na prawdę dużo, zwłaszcza dla kogoś kto nie dobił nawet do połowy tego Co Ty :>
OdpowiedzUsuńSądząc po faktach o Tobie mamy sporo wspólnego, nawet alergie :D
9 i 19 bingo. Następnych 400 :D
OdpowiedzUsuńjak one pięknie wyglądają, jeszcze ten sos! świetny jubileusz.
OdpowiedzUsuńTeż nie chodzę do fryzjerów od kiedy źle mi ścięto grzywkę! Po za tym jeszcze parę podobieństw również odnajduję :D.
OdpowiedzUsuńMówisz, że teraz ja będę musiała się wysilić? ;d
nie no ja już nie wiem kiedy zrobić te wszystkie pyszności!
OdpowiedzUsuńGratuluję jubileuszu i oby tak dalej :D
aa i 6 punkt - mam tak samo. Nie mogę nawet o tym słuchać.
Te maliny wyglądają cudownie, aż ślinka leci. Muszę też sobie kupić tę książkę, już od dawna się na nią czaję :) Tak samo jak ty kocham lody i bardzo przejmuję się losem zwierząt. Telewizji też raczej nie oglądam a język angielski to też moja pasja :)
OdpowiedzUsuńFajny wybrałaś kierunek w technikum, ciekawy:)
OdpowiedzUsuńCo do nieufności w stosunku do ludzi, to ostatnio jestem wielką zwolenniczką wiary w ludzi, w ich intencje i w to, że jesteśmy fajni i mili, tylko trzeba dac szansę. Oczywiście myślę tak trochę na przekór, bo nie muszę szukać daleko, żeby znaleźć zaprzeczenie tego co myślę, niemniej jestem pogodnie nastawiona do nowopoznanych ludzi, bo zauważyłam, że im częściej jestem uśmiechnięta, tym fajniejsi są ludzie dookoła mnie, więc polecam:)
A zdjęcie placuszków jest bombastyczne...!
Gratuluję okrągłego jubileuszu! czekam na kolejne, równie apetyczne sniadania :)
OdpowiedzUsuńz tym sosem wyglądają genialnie *-*
OdpowiedzUsuńO matkooo, kakao i maliny co za cudo <3
OdpowiedzUsuńGratuluję jubileuszu! :*
PIĘKNY BLOG. DODAJĘ DO ULUBIONYCH I ZAPRASZAM DO MNIE :)
OdpowiedzUsuńPamiętam, że te placuszki bardzo smakowały mi w wersji oryginalnej, ale jestem ciekawa smaku także Twojej wersji. :) Gratuluję jubileuszu. :)
OdpowiedzUsuńPierwsze zdjęcie jest świetne :)
OdpowiedzUsuńAż nabrałam ochoty na placki ;D
Te placki sprawiły że burczy mi w brzuchu mimo że dopiero co zjadłam precla :D
OdpowiedzUsuńAaa, mam to samo uzależnienie! Jak już wezmę się za lody to siłą trzeba mnie odciągać :3
Jaaaaaki sos! I placuchy! Boski stosik, boski!
OdpowiedzUsuń400 śniadań - wow, gratuluję! :)
te placki wyglądają zabójczo pysznie! :)
OdpowiedzUsuńplacki kuszą!
OdpowiedzUsuńhmm, zumba jest fantastyczna, lody też, a ludzie są też zwierzętami, więc jak najbardziej jesteśmy z tobą - jak można krzywdzić bezbronne stworzenia?!
zapraszamy: http://to-wlasnie-one.blogspot.com/
Wyglądają naprawdę efektownie, musiały być pyszne :)
OdpowiedzUsuńGratuluję jubileuszu, oby więcej tak pysznych śniadań! :)
OdpowiedzUsuńTeż boję się chodzić do fryzjera! Im nie można ufać, ot co. Także lubię książki, a praktycznie w ogóle nie oglądam telewizji.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci jeszcze wielu, wielu jubileuszy! Cudowne placki :)
Placki wyglądają super, ale przyznam szczerze, że nie przypuszczałam, ze mamy ze sobą aż tyle wspólnego! 1, 3, 6, 8, 9, 10, 11, 19 mogłabym pisać to samo :P
OdpowiedzUsuńWidzę, że mamy bardzo dużo wspólnego :)
OdpowiedzUsuńGratuluję czterystu śniadań i liczę na kolejne jubileusze:)
Dziękuję za udział w akcji... Placuszki są wspaniałe :)
OdpowiedzUsuńOj tfu... Miało być zapraszam Cię do udziału w akcji :Apetycznie z Sophie Dahl" ... wybacz :) Blogi mi się mieszają :)
OdpowiedzUsuńUzależnienie od lodów to takie urocze i... słodkie uzaleznienie ;) Gratuluję 400 śniadań zjedzonych na łamach bloga i życzę dobicia przynajmniej do okrągłego 1000 ;)
OdpowiedzUsuńJuż czwarta setka, gratulacjee! :) oby tak dalej!
OdpowiedzUsuńMusze przyznać że kilka rzeczy mamy wspólnych! A nawet większość.
Leć do Pepco tyle tam tych pierdół, że z pustymi rękami nie wyjdziesz ;))
Przepis zanotowany!
pozdrawiam kolejną 'zaświnioną' blogerkę :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam kolejną 'zaświnioną' blogerkę ;-)
OdpowiedzUsuńGratuluję ci tego pysznego jubileuszu ! świetne placuchy, chętnie nabyłabym tą książkę Sophie Dahl, zresztą dziś ją nawet przeglądałam w Empiku :)
OdpowiedzUsuńmiło jest cię jeszcze bliżej poznać, jesteś bardzo pozytywną i interesującą osoba w blogosferze :) z wielką chęcią codziennie cię odwiedzam i podziwiam twoje pyszności, poza tym, talent kulinarny to ty masz i to wielki! i uwielbiasz zwierzaki, czuję to po prostu, że jesteś ciepłą, miłą , przyjazną osobą :)
Gratuluuuję! :*
OdpowiedzUsuńNawet się nie zdążysz obejrzeć, a będzie 500 śniadanie :)
Chciałabym być wolontariuszką w schronisku w przyszłości. :)
Pyszne placuszki!
Kurz i roztocza... skąd ja to znam ;D
OdpowiedzUsuńz fryzjerem miałam to samo! W podstawówce - od tego czasu nie chodzę w ogóle.