czwartek, 19 czerwca 2014

.676. lody na śniadanie? + Norwegia cz.1

~jogurtowe białkowe* waniliowo-kokosowe** lody z bananem~
*z waniliową odżywką białkową
**z mąką kokosową


Kilka prostych składników a cieszy :)
Zgodnie z obietnicą dzisiaj napiszę trochę o wyjeździe do Norwegii i podzielę się zdjęciami. Wczoraj zorientowałam się, że mam ich bardzo dużo i postanowiłam podzielić je na dwie części.
Od razu mówię, że nie zwiedzałam dużo. Oczywiście bardzo żałuję, ale i tak zobaczyłam sporo - a na pewno wystarczająco, żeby zakochać się w Norwegii :) Wyjazd, a właściwie była to wymiana młodzieży, był nastawiony na integracje międzynarodową. Mieliśmy więc więcej zajęć w grupach, żeby współpracować ze sobą etc. Na wymianie była młodzież z czterech krajów: Polski, Niemiec, Finlandii i Norwegii. Podczas zajęć zawsze byliśmy w mieszanych grupach tj. najczęściej po dwie osoby z każdego kraju. Szczerze mówiąc na początku było cholernie trudno, trzeba było się ośmielić, wyluzować, zacząć rozmawiać, ew. dogadać się na migi :D, rzucać własne pomysły, słuchać innych, a w dodatku zapamiętaj te dziwne imiona 40 innych osób! Do tej pory nie wiem jak poprawnie je wymawiać, ale myślę, że zostanie mi wybaczone, bo nie jedyna miałam z tym problem :D By the way, chyba tylko dwie osoby potrafiły poprawnie powiedzieć moje imię, dla reszty byłam "Martina" :) Po kilku dniach pracy w grupach, które za każdym razem były inne, każdy trochę się otworzył, ośmielił, było łatwiej. Z każdym dniem 'integrowaliśmy' się ze sobą coraz bardziej, sami z siebie zaczynaliśmy rozmowę. Był nawet Finlandczyk, Roni, który bardzo zaprzyjaźnił się z naszą polską grupą i często przy śniadaniu siadał przy naszym stoliku :) W końcu skończyło się na tym, że ostatniego dnia wszyscy byli przygnębieni tym, że trzeba się rozstać. Szczerze mówiąc, tęsknię za wszystkimi... No ale, nie rozczulajmy się już, mam dla Was teraz pierwszą część zdjęć, druga jutro! :)
A, i tak sobie przypomniałam, jeśli chodzi o tradycyjne norweskie jedzenie (łososia nie jadłam, więc...) to jadłam brązowy ser - jest zrobiony z mleka koziego i smakuje jak słona masa krówkowa z serowym posmakiem! Poza serem próbowałam jeszcze norweskich słodkości, mają przepyszną czekoladę! Nawet przywiozłam sobie ją do Polski :) I kupiłam też ciasteczka (drożdżowe? dzisiaj spróbuję i jutro napiszę co to jest dokładnie ;)) z cukrem waniliowym. Ogólnie jedzenie tam było cudowne! Codziennie rano dostawaliśmy świeży, jeszcze gorący, pełnoziarnisty, domowy chleb. Prze-py-szny. Bardzo podobało mi się to, że kucharze robili oddzielne posiłki dla wegetarian i wegan, i to nie jakieś ugotowane warzywka z torebki, owszem, dania na bazie warzyw, ale bardzo ciekawe i smaczne, np. fasola w sosie pomidorowym z makaronem pełnoziarnistym, grillowane bataty, były też jakieś sojowe kotlety. Osoba z nietolerancją laktozy zawsze dostawała to samo co inni, ale oczywiście w wersji lakto-free. Gdy danego dnia byliśmy w ośrodku, tj. nie wyjeżdżaliśmy nigdzie było coś w rodzaju podwieczorku "coffee break" na którym było jakieś domowe ciasto, raz gofry, mus czekoladowy itp. Poza tym były też "wieczory kulturalne" kiedy każdy kraj przygotowywał tradycyjne jedzenie na kolację, a następnie była prezentacja multimedialna o danym kraju, a po niej najczęściej można było spróbować tradycyjnych słodyczy. Będę nieskromna, ale wszystkim najbardziej smakowała polska kolacja, na którą przygotowaliśmy żurek, głowne danie: ziemniaki młode, kotlet z kurczaka, mizera (w wersji wege jajko sadzone, w wersji wegan kiełbaska z tofu) i naleśniki z serem. Na prezentacji tańczyliśmy poloneza z osobami z innych krajów (i jak na pierwszy raz poszło im super! :)), mieliśmy sękacz, który wszystkich najpierw zadziwił, a potem zachwycił i przychodzili po dokładkę :) Podsumowując wyjazd będę wspominać bardzo miło, poznałam super osoby, otworzyłam się na ludzi, zyskałam trochę śmiałości.

Mieszkaliśmy w małej wiosce Modum, w ośrodku Gulsrud






Mój pierwszy lot samolotem! Bałam się. Pierwszy raz najgorszy, to chyba prawda. Pierwszy start najgorszy.
Mieliśmy lot z przesiadką (i lecąc do Norwegii i z niej wracając) więc przeleciałam się samolotem
cztery razy i w sumie za każdym razem, oprócz pierwszego, było w porządku! Uwielbiam
patrzeć na chmury!






Widok z okna mojego pokoju







Zdjęcia zrobione jakoś po godzinie 22:00. Taaak. Poczytajcie o zjawisku "białej nocy" w Norwegii.
Przez nie po powrocie do Polski byłam ciągle śpiąca i najpóźniej o 22:00 leżałam w łóżku :x
(teraz znów zasypiam po północy :D)











P.S. Często pytanie mnie o fotomenu, czy co jem na obiad itp. itd. Założyłam kilka dni temu drugie konto na instagramie, na którym będę dodawać zdjęcia innych posiłków oprócz śniadań - ZAPRASZAM :)

12 komentarzy:

  1. miałaś świetny wyjazd, zazdroszczę przeżyć i wspomnień! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdjęcia białej nocy są przepiękne, zazdroszczę tej wycieczki jeszcze bardziej niż wcześniej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wszystkie zdjęcia są cudne! a takiego wyjazdu można tylko pozazdrościć :)
      p.s. lody wyszły świetne! zatęskniłam za twoimi śniadaniami ;>

      Usuń
  3. Łał, zazdroszczę odwagi i cieszę się razem z Tobą ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. CUDOWNE WIDOKI! Zazdraszczam bardzo haha :D

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo, ale to Bardzo - przez duże B, podobają mi się takie pomysły na wycieczki, wymiany itp.! świetna sprawa i z tego co czytać fantastycznie spędziłaś czas :) poza tym jestem zaskoczona tak miłym i dobrym ugoszczeniem, szczególnie co do jedzenia - wegańskie, wegetariańskie, bez laktozy - super sprawa, że są takie możliwości! oczywiście twoje zdjęcia zawsze mnie zachwycają, także podziwiam z oczami szeroko otwartymi i wyobrażam sobie ten klimat :)

    lody na śniadanie?! czemu nie, jestem na TAK! :)

    miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  6. ale Ci zazdroszczę, że ja nie wzięłam udziału w szkole w czymś takim! może na studiach mnie to będzie czekać, bo to fantastyczna sprawa. moja kuzynka była na Erasmusie we Włoszech i również bawiła się świetnie. przepiękne zdjęcia, biała noc mnie zachwyca. no i kwestia jedzenia - to się bardzo chwali, ja zawsze przed wycieczkami mam obawy, że nie dostanę nic wege... choć jak na razie to byłam całkiem miło zaskoczona, może nie takimi pysznościami jak Ty, no ale byłam na dobrej drodze :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnie, że miałaś możliwość wzięcia udziału w takiej wymianie :) I naprawdę zaskoczyły mnie te propozycje dla wegan i wegetarian osobno, bo nie zawsze jest tak kolorowo :)
    Piękne widoki! Norwegia, marzy mi się przez wielkie M

    OdpowiedzUsuń
  8. Zazdroszczę Ci strasznie! Dużo zabawy widzę miałaś ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. z każdej strony widać, że bardzo Ci się podobało :)
    zazdroszczę niemiłosiernie! mam nadzieję że i mi będzie dane odwiedzić Norwegię ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. piękne zdjęcia i wspomnienia! Norwegia jest taka ciekawa, fajnie, że wzięłaś udział, że wogóle coś takiego zostało zorganizowane. u mnie nigdy się nie udało.

    OdpowiedzUsuń
  11. śniadanie klasa sama w sobie :) Tę relację czytałam z wielkim zaciekawieniem, bardzo fajna sprawa i zazdroszcze mozliwosci takie wyjazdu.No wiadomo polskie najlepsze :D Bardzo fajna sprawa jeszcze z tym przygotowywaniem jedzenia pierwszy raz z czyms takim się spotkałam:) Czekam na kolejną cześc :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz :)
Drogi Anonimie, miło byłoby mi poznać Twoje imię, lub chociaż pseudonim.
Wszystkie komentarze są moderowane - te, które uznam, za obrażające mnie lub inne osoby / bezsensowne itp. po prostu nie będą akceptowane :)