poniedziałek, 17 sierpnia 2015

.1052. spacer po Wiedniu

~kokosowy "sernik na zimno" z jogurtu z malinami (w środku), podany z resztą malin, domowym dżemem truskawkowym (2014r.) i masłem orzechowym~



Dzisiaj jestem już bardziej wypoczęta niż wczoraj, więc mogę coś napisać :) Najpierw chciałabym napisać ogólnie, że cały wyjazd bardzo mi się podobał, Słowacja bardzo mi się podobała - piękny kraj! Góry to po prostu cud...Mogłabym tam mieszkać! :D A teraz coś o ostatnim przystanku naszych wakacji - Wiedniu. Również piękne miejsce. I szło się tam dogadać z każdym po angielsku - nie trzeba było próbować polsko-słowackim + na migi :D Zwiedziliśmy tylko Stare Miasto, ponieważ na więcej nie było czasu, ale i tak sporo się nachodziliśmy, bo byliśmy w Wiedniu ok. 5 godzin. Nie będę przedłuzać i pokażę zdjęcia :)









Gazetę? :D Nie wiem na jakiej zasadzie to działa... :P








Wegańskie lody z Eis-Greissler, pychaaaa! Mają też i tradycyjne, z wegańskich są przede wszystkim owocowe (smakują bardziej jak sorbet niż "lody") oraz czekoladowe (te na samej górze) i o smaku orzecha włoskiego (kremowe pod czekoladowymi). Oprócz dwóch ostatnich smaków wzięłam też truskawkę i morelę. Mama powiedziała, że były lepsze niż tradycyjne, które kilka minut wcześniej jadła z tatą w innej cukierni :) Cena - 4.50euro, taka sobie, ale wiadomo, że w centrum Starówki nie ma co oczekiwać niższych cen ;) W każdym razie jeśli kiedyś będziecie w Wiedniu - polecam! :)



Do Wiednia przyjechaliśmy pociągiem - samochód zostawiliśmy w Bratysławie i stamtąd wyjechaliśmy pociagiem właśnie. Potem wróciliśmy, zjedliśmy jeszcze kolację na Starym Mieście i pojechaliśmy do domu :(


 Nawet nie zauważyłam, kiedy tato zrobił to zdjęcie :D Ciężko było znaleźć wege miejsce na Starówce w Bratysławie, ale w końcu się udało - zamówiłam kaszę jaglaną z grillowanymi warzywami i pestkami dyni (był jeszcze parmezan, ale zrezygnowałam), a mama jadła sernik z polewą karmelową. Do picia - cytrynowy radler :D ♥ który zresztą w ilości sztuk 6 przyjechał z nami do Polski... :D 


A oprócz piwa przywiozłam jeszcze...
od lewej - kaszka gryczana błyskawiczna, pod nią masło orzechowe
w drugim rzędzie na górze gryczano-kukurydziany kus kus, pod nim wegańskie pasty kanapkowe: brokułowa, ciecierzycowa(jak to odmienić?:D), meksykańska i hummus, tofu z chili.
w trzecim rzędzie - RAW batonik lifebar czekoladowy, był jeszcze czekoladowy z dodatkiem białka z konopii ale zjadłam go w drodze do Polski :D pod batonem oczywiście czekolady studentskie ♥ gorzka z bakaliami, mleczna z malinami i orzechami ziemnymi, mleczno-biała z bakaliami
na samym dole bezglutenowe rurki z kremem orzechowym/czekoladowym/mlecznym/kokosowym - wiem że w Polsce można je kupić ale nigdzie ich nie widziałam, a tam kosztowały jedynie 17 centów :) wzięłam od razu po kilka z każdego rodzaju - są pyszne! :D

19 komentarzy:

  1. Wiedeń jest w Austrii więc tam raczej nie mówią po słowacku :) aczkolwiek zgodzę się że miasto piękne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, po niemiecku :) Chodziło mi raczej o to, ze w Słowacji ciężko było się dogadać po angielsku, a tam bez problemu :)

      Usuń
  2. Przez same Twoje zdjęcia można się zakochać w tym kraju, szczególnie w górach ^.^
    Dobrze, że wyjazd się udał, oby więcej takich :D
    A, dzisiejsze śniadanie też pyszne :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie! W tym szczególnie zachwycają mnie tu akurat monochromatyczne zdjęcia ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pyszne sniadanko mniam :)

    http://lifeofangiee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Nieziemsko wygląda ten serniczek *.* I ile pyszności sobie przywiozlas, mniam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. O mamo! Zawsze chciałam zobaczyć Wiedeń. Wiele się o nim nasłuchałam od taty i miałam na niego straszną zajawkę. Teraz zobaczyłam Twoje zdjęcia i znów mam niezmierną ochotę tam pojechać. Mimo, że z Krakowa w sumie jest "rzut beretem", to nigdy tam nie byłam i koniecznie muszę to nadrobić :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Narobiłaś mi ochoty na serniczek, a widoczki z Słowacji są świetne! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. sernikiem to bym tego nie nazwała, ale super wykwintnym czarująco wyglądającym deserem jak najbardziej.. :D
    bardzo fajnie, że dodajesz tak obszerne relacje z wyjazdu, jestem zdjęcio-pochłaniaczem więc możesz wyobrazić sobie banana na mojej twarzy;) zwłaszcza patrząć na zdjęcie ze starymi aparatami.. za to zapasy bym podkradła!

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowne wakacje spędziłaś ;)
    A słodyczy to ja zazdroszczę ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Z Twojej relacji przyznam, że Słowacja to piękny kraj i żałuję, że byłam w nim tylko przejazdem. Warto zatrzymać się na dłużej, o Wiedniu nie wspomnę.

    OdpowiedzUsuń
  11. jak tam cudownie
    a serniczek wygląda pysznie

    OdpowiedzUsuń
  12. Wiedeń piękny choć ja mam z nim niezbyt miłe wspomnienia z majówki autostopowej, bo trafiliśmy do centrum, wszystko było makabrycznie drogie, łaziliśmy pół nocy nieprzytomni od McDonalds'a do McDonalds'a żeby się zdrzemnąć, zjeździliśmy na gapę cały Wiedeń metrem ze 4 razy i ostatecznie spaliśmy na dworcu xD
    Podziel się czekoladą! <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękne wspomnienia! :)
    http://rankiemwszystkolepsze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Byłam przejazdem w Wiedniu i z ogromną ochotę odwiedziłabym to miejsce jeszcze raz... A to dzięki Tobie i pięknej relacji :*

    http://grapefruitjuicesour.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Z krótkiej wizyty w Wiedniu na meczu wspominam mnóstwo koni :D

    OdpowiedzUsuń
  16. o mamo! te lody są genialne <3 to powód, żeby wybrać się do Wiednia :D nieee tylko, bo przecież cudowne tam widoki, piękne budowle i krajobrazy :) świetna relacja!

    OdpowiedzUsuń
  17. Kolejne piękne zdjęcia. Z tych 3 najbardziej lubię mleczno-białą z bakaliami. Ale nie przebije gruszkowej :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz :)
Drogi Anonimie, miło byłoby mi poznać Twoje imię, lub chociaż pseudonim.
Wszystkie komentarze są moderowane - te, które uznam, za obrażające mnie lub inne osoby / bezsensowne itp. po prostu nie będą akceptowane :)