~dyniowe kokosowe* ciasto fasolowe z malinami ; zielona herbata kaktusowa~
*z mąką kokosową
Tato wczoraj przywiózł mi ok. 8 kilogramów malin! Taaak, sama o nie prosiłam, ale pamiętam jak mówiłam "no weź tak ze 2-3 kilo"... Cóż, w kuchni siedziałam do północy prawie i przetwory robiłam - dżemy, sok i jeszcze nalewkę planuję :3 A wykorzystałam tylko połowę zasobów. Z drugiej połowy część zamroziłam, a część wylądowała w dzisiejszym śniadaniu, ale jeszcze 3/4 wielkiego wiadra zostało... Nie żebym narzekała :D ZJE SIE!
jakie apetyczne!
OdpowiedzUsuńPracowity dzień przy malinkach Cię czeka, ale jaki smakowity :D
OdpowiedzUsuńjak chcesz to podam adres i mi podeślesz ;) tyle malin - mnóstwo radochy :D
OdpowiedzUsuńdynia, kokos, maliny - cudowny wypiek! nic dodać, nic ująć :)
też chciałabym zostać tak obdarzona!! :) a wypiek rewelacyjny- jestem mega fanką dyni! :)
OdpowiedzUsuń8 kg malin?! Nie za dobrze Ci? :D
OdpowiedzUsuńAle akurat malin to chyba nigdy nie za dużo, zwłaszcza że wszelkie przetwory malinowe są przepyszne :)
Dynia ostatnio u Ciebie króluje :)
OdpowiedzUsuńA z malinami chętnie pomogę!
8 kg malin? ja byłabym w raju, w tym roku jakoś wyjątkowo mało miałam z nimi do czynienia ;(
OdpowiedzUsuńJak nie masz co z tymi malinkami zrobić to chętnie przyjmę :)
OdpowiedzUsuńOj jak ja bym chciala taka przesylke distac od taty! :D
OdpowiedzUsuńDynia i kokos to wspanialy duet :)
Ooo mamuniu, tyle malin? Ja też chcę!! <3
OdpowiedzUsuńŚwietnie się prezentuje te ciasto, a jaką fasolę dałaś? ;)
Zaazdroszczę, choć powoli zaczynam mieć dość robienia przetworów :D
OdpowiedzUsuńJeeej, zazdroszcze malin!
OdpowiedzUsuńale ma boską strukturę! wygląda przesmacznie :)
OdpowiedzUsuńale Ci zazdroszczę tych malinn ! podziel się :D
OdpowiedzUsuńa ciasto genialne, tak pięknie popękało :)
Malin nigdy nie za wiele!!
OdpowiedzUsuńPyszności, idealne na jesień. :)
OdpowiedzUsuńA maliny uwielbiam, masz szczęście, że jeszcze Ci zostało prawie wiadro :D he
nie, nie ZJE SIE tylko PODZIEL SIE! haha:D ciastem też możesz:>
OdpowiedzUsuńDynia, dynia, dynia! <3
OdpowiedzUsuńZazdroszczę ! Możesz oddać mi trochę malin ;D !
OdpowiedzUsuńW malinowym raju byłaś :D Zapasy zrobione więc teraz spokojnie możesz czekać na jesień ;)
OdpowiedzUsuńU mnie ostatnio non stop dynia...;)
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do zabawy, po szczegóły zapraszam do mnie :)
Łooooo tyyle malin! Błagam o chociaż słoiczek ;]
OdpowiedzUsuńOjej, z checia zajelabym sie malinami w kuchni. Niesamowite jest otworzyc w sordku zimy zamrozony pojemniczek malin i zjesc pyszny koktajl z nich zrobiony. ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, ja wciaz suzkam inspiracji to pisania bloga, ale jzu dzis zapraszam:
http://fitolus.blogspot.com/
ja nie lubię jak proszę czegoś np. te 2-3 kilo a dostaję wiele, wiele więcej ;p ale no kurczę malinami bym nie pogardziła, ty tam prawdziwy malinowy raj miałaś :D
OdpowiedzUsuńAleż Ci zazdroszczę tych malin, pojęcia nie masz! Ciasto wygląda przesmacznie, trochę jak popękany serniczek ;)
OdpowiedzUsuńTo ja tak całkiem podobną sytuację miałam z jagodami..."Płakałam", że nigdzie nie ma i że bym zjadła, to mi tata 7 litrów przyniósł do domu :) Masz rację, nie ma co narzekać, trzeba zajadać! :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że podzielisz się przepisem na ciacho? Bo wygląda świetnie :)
Tyle malin, jak ja Ci zazdroszczę! Bardzo podobają mi się dzisiejsze zdjęcia, fotogeniczny kubeczek ;)
OdpowiedzUsuńTrzeba było się podzielić tymi malinkami! :)
OdpowiedzUsuń