piątek, 10 października 2014

.768. gorące śliwki

~owsianka na mleku sojowym z gorącym sosem śliwkowym* i domowym masłem orzechowym~
*śliwki gotowane z niewielką ilością wody i łyżeczką miodu ok. 10 minut




Miasto 44 - film ciężki, ale warto go obejrzeć. W dwóch momentach się popłakałam, a raz nawet miałam wrażenie, że nie dam rady tego obejrzeć do końca i chciałam wyjść...ale obejrzałam i film zrobił na mnie ogromne wrażenie. Nie podobały mi się jedynie niektóre efekty specjalne, ponieważ były, hm, zbyt sztuczne i psuły nastrój filmu. Co do scen miłosnych - mi nie przeszkadzały i wcale nie uważam, że nie pasują do filmu. Pokazują, jak wiele chłopcy musieli poświęcić żeby walczyć za kraj, musieli niekiedy odrzucić uczucia na bok i skupić się na walce, pełni tęsknoty za miłością swojego życia...Podsumowując uważam, że na prawdę warto zobaczyć ten film! Nie pożałujcie, jeśli go obejrzycie, obiecuję :)

23 komentarze:

  1. Akurat kupiłam śliwki, szkoda, że już muszę wychodzić.. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę jechać na ten film. Bardzo mnie ciekawi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale mi narobiłaś ochoty na takie śliwki!

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie chciałam się wybrać na ten film, ale nie mogę chętnych znaleźć :<

    OdpowiedzUsuń
  5. cieszę się, że film się podobał ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. U Ciebie gorące śliwki, u mnie wiśnie :)
    Pysznie rozpoczęty piątek!
    A na film wybieram się we wtorek.

    OdpowiedzUsuń
  7. uwielbiam połączenie sosów śliwkowych/powideł z masłem orzechowym, mmm
    Na Miasto 44 chcę się wybrać, jestem bardzo ciekawa jak Komasa przedstawił powstanie

    OdpowiedzUsuń
  8. Warto, warto. Jak będę miała okazję to na pewno obejrzę go drugi raz, na prawdę świetny jest :) Widzisz, silną dziewczyną jesteś, dałaś radę :) Trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń
  9. hm, może się wybiorę.. ;)
    pięknie to wygląda, brak słów chociaż pierw myślałam, że polałaś to tahiną:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja po tym filmie zemdlałam prawie bo tyle krwi w nim...ale fakt bardzo ładny :)

    OdpowiedzUsuń
  11. wygląda obłędnie, a jeśli też tak smakuje to poproszę!

    OdpowiedzUsuń
  12. Cała prawda ukryta w filmie...
    Śniadanie zabójczo czerwone *.*

    OdpowiedzUsuń
  13. My idziemy ze szkołą w czwartek :)
    A te śliwki wyglądają cudnie!

    OdpowiedzUsuń
  14. też oglądałam. wrażenie robi duże, choć jak mówisz, jest to ciężki film.
    ale za to śliwki bardzo dobre w tym roku, a całość to istna poezja dla kubków smakowych (:

    OdpowiedzUsuń
  15. Ciepłe śliwki + masło orzechowe- duet idealny <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Wybieram sie na ten film. Jedzonko pycha :))

    OdpowiedzUsuń
  17. wszyscy chwalą ten film, aż chyba sama obejrzę :)
    sos śliwkowy uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
  18. wybieram się na ten film z klasą za tydzień :)
    cudny kolor nadały te śliwki!

    OdpowiedzUsuń
  19. wspaniale<3 a co do filmu mam podobne odczucia .

    OdpowiedzUsuń
  20. w takim razie tym chętniej wybiorę się na ten film :)
    gorące śliwki? ostatnio, gdy tylko je mam w zanadrzu, właśnie tak przyrządzam - najlepiej! :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Film mam zamiar obejrzeć. Śniadanie....rozpływam się :) W tej miseczce wygląda niesamowicie :)

    OdpowiedzUsuń
  22. o ranyy! ten soos to mistrzostwo świata *.*
    a na film ten we wtorek się wybieram :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Wybieram się we wtorek z klasą, zobaczymy jak to będzie (:
    Sos śliwkowy - rewelacja!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz :)
Drogi Anonimie, miło byłoby mi poznać Twoje imię, lub chociaż pseudonim.
Wszystkie komentarze są moderowane - te, które uznam, za obrażające mnie lub inne osoby / bezsensowne itp. po prostu nie będą akceptowane :)