~kasza jaglana z ubitym białkiem, gotowana z gruszką, podana z resztą gruszki i miodem różanym~
Było dużo łez, ale nie potrafię ich hamować
i tego w sobie nie lubię. Wczorajszy dzień minął bardzo szybko... Dziękuję też Wam wszystkim za wsparcie, dobrze wiedzieć, że są tu też osoby, które "czytają pomiędzy wierszami", są empatyczne i nie napiszą tylko głupiego "pycha :)". Teraz jakoś muszę się pozbierać i iść do ludzi. Dzisiaj idziemy z klasą na "Miasto 44", nie wiem czy dam radę oglądać ten film po ostatnich wydarzeniach. Za bardzo rozchwiana jestem...
Kochana, trzymaj się. Dla każdego takie sytuacje są trudne. Musimy się z nimi zmierzyć i iść dalej :*
OdpowiedzUsuńSmacznie. Musze isc na ten film ;)
OdpowiedzUsuńdasz radę, na pewno, trzymam mocno kciuki! właśnie takie wyjście do ludzi jest najlepszym lekarstwem, nie możesz się zamykać w czterech ścianach, bo to się zawsze skończy łzami. trzymaj się :*
OdpowiedzUsuńCzytając dzisiaj twoje słowa, poczułam się jak ja. Miałam wczoraj podobny dzień. Trzymaj się :*
OdpowiedzUsuńi tu przypomniałaś mi słowa piosenki Happysadu: łez nie wylewam za kołnierz. jednak czasem warto jest je lać wiadrami, niż bezgłośnie dławić w sobie i sprawić, że niedługo pełne wiadro spowoduje powódź w naszych emocjach.. mam nadzieję, że po takim śniadaniu choć nieco zalepiła się pustka:*
OdpowiedzUsuńNiektórzy nawet nie czytają notek, tylko z automatu wpisują "pyszne śniadanko!" i lecą dalej... -.-
OdpowiedzUsuńFilm bardzo mi się podobał, z wyjątkiem dwóch scen, które zupełnie tam nie pasowały. Jednak wart jest obejrzenia. Dasz radę :*
to życzę dużo siły. przecież masz ją :)
OdpowiedzUsuńW takiej sytuacji łez nie można hamować. W takich sytuacjach oczyszczają. Ja nie mogłam zatrzymać potoku u siebie. Miałam siedzieć w kościele w pierwszej ławce, ale uciekłam do tyłu, pytali mnie później jak mi się kazanie podobało, a ja nie miałam bladego pojęcia o czym w ogóle było. Jedynie siedziałam, gapiłam się w zdjęcie babci i łzy leciały mi z otwartych oczu, nawet bez zaciskania powiek.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że się tak rozgadałam, w sumie nic cię to pewnie nie obchodzi. Jeszcze raz- trzymaj się :*
też nie lubiłam kiedyś tego, że nie umiem powstrzymać łez. ale z wiekiem odkryłam, że w tym popieprzonym świecie to największa wartość. móc odczuwać, mieć emocje i refleksje. wrażliwi ludzie są skarbem ludzkości.
OdpowiedzUsuńkaszka wygląda pysznie!
Przede wszystkim musisz być silna i wierzę, że dasz radę! :* Posyłam uściski, trzymaj się ciepło :)
OdpowiedzUsuńBardzo smacznie wygląda :) Mozna wiedziec jak zrobione? :) Zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńKazdy czasem ma gorsze dni, wazne aby umiec odnalezc sie ze swoimi emocjami...
pysznie :) głowa do góry!
OdpowiedzUsuńTrzymaj się, kochana! :)
OdpowiedzUsuńnie napisałam nic pod wczorajszym postem, bo... nie wiedziałam co. Jedyne, co z mojej strony to życzenie siły. Chociaż wiem, że za dużo osób ostatnio odchodzi...
OdpowiedzUsuńtez taka jestem, byle co a placze. W sumei nie wiem, czy jest to zle, pomaga często ;)
OdpowiedzUsuńabsolutnie nie widzę powodów by w takich trudnych sytuacjach hamować łzy, wręcz przeciwnie bo przecież to nie wstyd.... trzymaj się mocno w tych trudnych dniach, które miną.
OdpowiedzUsuńPrzesyłam mnostwo uściskow :*
OdpowiedzUsuńte dni były dla Ciebie na pewno najgorsze i następne jeszcze też będą...
OdpowiedzUsuńale pamiętaj, że babcia dalej jest z Tobą i widzi jaka jesteś kochającą wnuczką :*
Dużo siły - przede wszystkim.
OdpowiedzUsuńłzy oczyszczają. mimo, że czasami płacz sprawia ból to nie warto tłumić w sobie emocji.
OdpowiedzUsuńczasami chciałoby się napisać więcej niż "pycha", ale nie wiadomo czy wypada...
OdpowiedzUsuńjest Ci teraz ciężko, więc jest to zrozumiałe, że pojawiły się łzy. ale nie ma się czego wstydzić, to normalne. trzymaj się ciepło, będzie dobrze ;)