~omlet owsiany z puree bananowym i startą gorzką czekoladą ; herbata "chwila wspomnień"~
Wczoraj dowiedziałam się, że rodzice planują jeszcze wyjazd na Mazury...Szczerze mówiąc po ostatnim miesiącu wolałabym się polenić w domu i w ogóleeeee no ale nie mam wyboru - na to wychodzi. I żeby to jeszcze były góry, może jakoś inaczej bym do tego podeszła, bo uwielbiam góry, a morza czy jakichś innych jeziorek, no, nie lubię...
Ta gorzka czekolada... Cudnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńHmm, często, gdy się jest kiepsko nastawionym do wyjazdu, to okazuje się, że był on udany :)
Bardzo ciekawy wpis. :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
truskawkowa-fiesta.blogspot.com
Ja też wolę góry. I moi rodzice na szczęście też. Może jednak ci się spodoba! Ja w tym roku pokochalm -niegdys znienawidzone- polskie morze. To nie tylko woda, zawsze mozna spacerować, jeździć na rowerze i.... odpoczywac ;)
OdpowiedzUsuńA śniadanie. ...
I znow czekoladowo u ciebie ;)
Mazury są cudowne! Moge jechac zamiast Ciebie! :D hahah
OdpowiedzUsuńpychotka
OdpowiedzUsuńja też zdecydowanie wolę góry od morza...chociaż mazury też mają swój urok :)
OdpowiedzUsuńMoże się okazać, że na Mazurach też będzie super!
OdpowiedzUsuńOmlet z tą czekoladą musiał być cudowny!
chociaż często przez takie wyjazdy nie do końca entuzjastyczne po powrocie docenia się więcej detali uroków własnego domu:)
OdpowiedzUsuńa śniadanie porywam, połączenie pyszne! :3
Apetyczny :)
OdpowiedzUsuńhej, trzeba korzystać z uroków wakacji! podbij Mazury z uśmiechem na ustach :)
OdpowiedzUsuńJa z kolei jestem zakochana w morzu, ale za jeziorami też nie przepadam.. Chociaż kto wie, ponoć Mazury mają swój urok. Może nie będzie aż tak źle? ;)
OdpowiedzUsuńJa się z kolei dowiedziałam, że jadę z tatą w góry we wrześniu. Też je kocham, morze mam na co dzień, a jeziora to moje dzieciństwo, więc też bym nie narzekała, bo jedne z najpiękniejszych wspomnień mam właśnie z tych okolic :)
OdpowiedzUsuńZaintrygowała mnie łyżeczka, którą trzymasz w herbacie ;P
Wygląda świetnie :) A jak smakuje ta herbata? ;d
OdpowiedzUsuńChętnie pojechałabym na Mazury! Moje wyjazdowe marzenie :)
OdpowiedzUsuńomlet i banan, a do tego posmak czekolady... to był chyba udany poranek? :)
OdpowiedzUsuńZa jeziorami też specjalnie nie szaleje, ale hej, kto wie, może Mazury pozytywnie Cię zaskocza?
OdpowiedzUsuńŁadnie proszę o przepis na ten omlet :) namaczasz płatki na noc w jajku i rano smazysz?
też wolę góry, ale od czasu do czasu i nad jeziorem można się dobrze bawić :) jeśli tak jak ja nie lubisz leżeć na plaży wystarczy zwiedzać okolice.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę mazur, bo nie miałam okazji tam jeszcze zawitać. Aczkolwiek z drugie strony łączę się z Tobą w zamiłowaniu do gór :))
OdpowiedzUsuńja chętnie za Ciebie na mazury pojadę :D fajny pomysł z tym bananem ;]
OdpowiedzUsuńSuper mazury :) Pyszne sniadanko jak zwykle :)
OdpowiedzUsuńMniam, pysznie wygląda ten omlet ;)
OdpowiedzUsuńTo udanych wakacji życzę.
Ja też bym chciała zostać w domu, ale jestem zmuszona gdzieś jechać..
zapraszam
www.kariandkari.blogspot.com
Góry - niesamowite, jak wiele magii mają w sobie, skoro ciągle chce się do nich powracać. Powietrze, widoki, atmosfera - też to uwielbiam. Myślę jednak, że Mazury pozytywnie Cię zaskoczą :) a omlecik bardzo apetyczny, szczególnie z dodatkiem takiego pysznego puree w duecie z gorzką czekoladą. To przecież para idealna !
OdpowiedzUsuńTeż kocham góry a morza i jezior nie lubię więc gdy rodzice planują taki wyjazd to ja nie jadę ;)
OdpowiedzUsuńJa tam bym nie narzekała. Uwielbiam każdą wycieczkę, bez względu na to gdzie :P
OdpowiedzUsuńA ten omlet wygląda genialnie! :)
Mazury są piękne <3 A twój omlet zachwyca :)
OdpowiedzUsuńsuperśniadanko! podasz na nie przepis? :)
OdpowiedzUsuń60g płatków owsianych zalać na noc wrzątkiem, rano dodać 20g odżywki bialkowej (lub mąki) i dwie ubite białka, smazyć na odrobinie oleju na małym ogniu z obu stron (pierwsza strona pod przykryciem)
Usuńtez sie dowiedzialam ze jade na mazury nigdy nie bylam nie wiem co to bedzie ;p
OdpowiedzUsuń