~jabłkowe wegańskie tofurniczki z patelni z konfiturą miętowe jabłuszko i masłem słonecznikowym~
Otworzyłam się przed kimś, opowiedziałam o sobie. Co z tego mam? Jeszcze większą świadomość, żeby nie ufać. I zawiedzenie. Smutek i samotność. W zamian za prawdę. Nie, nie nauczę się ufać ludziom, jeśli każdy będzie mnie wystawiał do wiatru, znowu sama zostałam.
Nigdy nie jadłam takich dań z tofu. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
nutkaciszy.blogspot.com
truskawkowa-fiesta.blogspot.com
ja już się przekonałam, że na zaufanie po prostu zasługują tylko wyjątkowe osoby...najlepiej ufać sobie, bo ludzie niestety potrafią czas nas zawieść. jednak głowa do góry, oby wszystko było w porządku :*
OdpowiedzUsuńtofurniczki sama muszę usmażyć! ty dziś podobnie jak ja zajadasz w jabłkowych smakach, to mi się podoba! świetnie wyszły :)
Świetnie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńU mnie tofu jeszcze leży w postaci 3 szt i muszę je wykorzystać do niedzieli. Chyba skuszę się ponownie właśnie na tofurniczki. :D
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że były pyszne! Chyba zrobię własne masło słonecznikowe :>
OdpowiedzUsuńCzasami nie należy się nie otwierać przed osobą, której do końca nie znamy i nie wiemy czego się po niej można spodziewać. Lepiej własne problemy zachować dla siebie :)
Typowe zachowanie - obdarzasz kogoś dozą zaufania po to, żeby niedługo potem dostać od niego po twarzy. Przykre.
OdpowiedzUsuńTofurniczki pierwsze, ale wyszły zachęcająco nawet dla osoby, która nie ma z tofu nic wspólnego
podasz przepis? :)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze swoich tofurniczkow nie jadlam. Na pewno były pyszne ;)
OdpowiedzUsuńNiby tak banalnie: zawsze możesz opowiedzieć o sobie i wyżalić się tutaj, na blogu i gwarantuję Ci, że tutaj nikt nie będzie fałszywy. I masz nas :D
Wyglądają przepysznie!! :)
OdpowiedzUsuńa ja w dalszym ciągu pierwsze tofurniczki mam przed sobą, muszę nadrobić :)
OdpowiedzUsuńZnam to uczucie. Sama wiele razy się tak zawiodłam... ale hej! nigdy nie jesteś sama :) nie daj się zniszczyć smutkowi i złym emocjom. Jesteś zbyt silna i wspaniała !
OdpowiedzUsuńSmutna sprawa, przynajmniej miałaś pyszne śniadanie! Mniam ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam
www.kariandkari.blogspot.com
Aż dziwne, że tofurniczki robiłam tylko raz. Pamiętam, ze przecież bardzo mi smakowały, chyba nawet bardziej niż z twarogu ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że przez takie osoby i sytuacje można się sparzyć i łatwo później przegapić osoby, które są na prawdę dobre, chcą pomóc, rozumieją. Nie myśl, że każdy wystawi cię do wiatru, zostawi samą, nie skreślaj wszystkich. Są na pewno osoby, albo chociaż jedna, której można będzie zaufać :)
doskonale rozumiem co czujesz, tez tak mam ze się wygadam, niby w pierwszym momencie fajnie ulga a potem? wyrzuty ,ze nie powinnam ufac, ze źle zrobiłam. ech
OdpowiedzUsuńa sluchaj, jak Ci smakuje masło słonecznikowe? bo przymierzam sie do zakupu od dłuższego czasu.
Zrobiłam je sama i bardzo mi smakuje :) Przepis jest na moim drugim blogu
Usuńtofurniczki jeszcze przede mną ale na pewno je zrobię! :)
OdpowiedzUsuńAkurat mam w lodówce kostkę tofu.. :)
OdpowiedzUsuńPrzykra sytuacja, mimo to nie możesz się załamywać. Przede wszystkim powinniśmy ufać sobie. Głowa do góry!
Cudownie wyglądają! Choć ja się z tofurniczkami ie polubiłam :)
OdpowiedzUsuńwyszly super uroczo *.*
OdpowiedzUsuńjak na pierwsze, no to wyszły świetne! (:
OdpowiedzUsuńufność - niektórym ludziom brakuje tej cechy, niestety.
Muszę zrobić te placki, akurat tofu siedzi w lodówce i czeka na swoją kolej :)
OdpowiedzUsuń